Jestem z miasta...
Witold Wiszniewski, 1952, tłumacz, warszawiak z urodzenia i zamiłowania, fotoamator, "Kuszący".
sobota, 26 grudnia 2015
niedziela, 5 kwietnia 2015
środa, 24 grudnia 2014
sobota, 19 kwietnia 2014
wtorek, 24 grudnia 2013
niedziela, 6 października 2013
Monkey Business forever ;-)
... czyli dokumentacja muralu autorstwa Etam Cru na budynku Dzielna 72, bo - sądząc z tablicy za płotem - niedługo zniknie.
Zdjęcia z 15.09.
PS. To takie moje jesienne przebudzenie. Może na dłużej ;-)
niedziela, 20 maja 2012
Przewidująco
... albo o tym, co widać na oko w pawilonie samochodowym przy Placu (sic!) Grunwaldzkim (oficjalny adres Al. Wojska Polskiego 60).
Bo niewiele widać, czyli jest jak w temacie...
Pierwsze zdjęcie jest poglądowe, jak nie sfotografować nielubianego pomnika ;-)
Reszta to takie więcej "impresje" z 2 i 12 maja br.
Bo niewiele widać, czyli jest jak w temacie...
Pierwsze zdjęcie jest poglądowe, jak nie sfotografować nielubianego pomnika ;-)
Reszta to takie więcej "impresje" z 2 i 12 maja br.
czwartek, 3 maja 2012
Ballada
... o dwóch księżycach, dwóch zegarach, dwóch ptaszkach, nawet o dwóch facetach na tarasie, a także o jednej starej przychodni na Mariańskiej.
Taki śmietnik tematyczny ze Śródmieścia.
Taki śmietnik tematyczny ze Śródmieścia.
sobota, 28 kwietnia 2012
Szczepkowski?
Oto jest pytanie.
Kręciłem się zeszłego weekendu po Śródmieściu i trafiłem na to, co poniżej.
W życiu jest od lewej do prawej, nad wejściem do gmachu.
Lekko sina kolorystyka może być myląca, na burzę się zbierało.
Miejsca na razie nie podam, żeby było trudniej, ale pewnie i tak wszyscy wiedzą...
Adres zresztą ciekawy (czy może raczej nieciekawy) także z innego powodu.
Mam braki w wyszkoleniu, nie wiem, czy to prace Jana Szczepkowskiego.
Na oko bardzo by pasowało, z powodu lokalizacji również, ale kto wie...
No właśnie, jak kto wie, to niech powie.
Kręciłem się zeszłego weekendu po Śródmieściu i trafiłem na to, co poniżej.
W życiu jest od lewej do prawej, nad wejściem do gmachu.
Lekko sina kolorystyka może być myląca, na burzę się zbierało.
Miejsca na razie nie podam, żeby było trudniej, ale pewnie i tak wszyscy wiedzą...
Adres zresztą ciekawy (czy może raczej nieciekawy) także z innego powodu.
Mam braki w wyszkoleniu, nie wiem, czy to prace Jana Szczepkowskiego.
Na oko bardzo by pasowało, z powodu lokalizacji również, ale kto wie...
No właśnie, jak kto wie, to niech powie.
sobota, 7 kwietnia 2012
niedziela, 25 marca 2012
poniedziałek, 13 lutego 2012
Nie wybuchło
... jakoś na Świętokrzyskiej, no to trochę kolorków ze stacji metra.
Zdjęcia są z grudnia 2011 i lutego 2012.
Na Plfoto można zobaczyć inne nieco ujęcie ławeczki.
Zdjęcia są z grudnia 2011 i lutego 2012.
Na Plfoto można zobaczyć inne nieco ujęcie ławeczki.
środa, 18 stycznia 2012
Chłodno na Chłodnej
... było akurat, jak kilka dni temu tam zajrzałem.
Poszedłem od Żelaznej na zachód. Kiepskie światło było, ale kilka zdjęć jest.
Najpierw minąłem budynek narożny pod nr 25 (za okupacji Nordwache).
Potem poudawałem trochę tramwaj, dzwoniąc... zębami z zimna.
A na koniec zajrzałem do "ostańca" spod nr 41.
Chłodno było i wiało dokładnie tak jak tu piszą.
Poszedłem od Żelaznej na zachód. Kiepskie światło było, ale kilka zdjęć jest.
Najpierw minąłem budynek narożny pod nr 25 (za okupacji Nordwache).
Potem poudawałem trochę tramwaj, dzwoniąc... zębami z zimna.
A na koniec zajrzałem do "ostańca" spod nr 41.
Chłodno było i wiało dokładnie tak jak tu piszą.
wtorek, 10 stycznia 2012
Spotkanie z ubotem
... warszawskim i jego kolegami miało miejsce ze 4 lata temu.
Ubot jest w zasadzie nie warszawski, a burakowski.
Napotkałem go za laskiem, przy końcu ulicy Dziwożony.
Tuż za granicami m.st.
To chyba też już kategoria "pożegnania", łódki w kiepskim stanie, a widok w kierunku południowym zmienił nowy most.
Ubot jest w zasadzie nie warszawski, a burakowski.
Napotkałem go za laskiem, przy końcu ulicy Dziwożony.
Tuż za granicami m.st.
To chyba też już kategoria "pożegnania", łódki w kiepskim stanie, a widok w kierunku południowym zmienił nowy most.
środa, 4 stycznia 2012
Jeszcze zeszłoroczne
...doniesienia z Próżnej.
Przechodziłem tamtędy parę dni przed Świętami i postanowiłem uwiecznić stan aktualny mimo kiepskiego światła.
Po południowej stronie odbywa się wielkie "wybebeszanie", ankrowanie fasad, wstawianie belek w stropy, szyn pod balkony.
Znikły już zatem takie smaczki jak "Cywil u Majora" lub "Loża", na które trafiłem zaglądając od zaplecza dwa lata temu:
Natomiast po północnej stronie "krasnale" śpią sobie spokojnie, na razie...
Przechodziłem tamtędy parę dni przed Świętami i postanowiłem uwiecznić stan aktualny mimo kiepskiego światła.
Po południowej stronie odbywa się wielkie "wybebeszanie", ankrowanie fasad, wstawianie belek w stropy, szyn pod balkony.
Znikły już zatem takie smaczki jak "Cywil u Majora" lub "Loża", na które trafiłem zaglądając od zaplecza dwa lata temu:
Natomiast po północnej stronie "krasnale" śpią sobie spokojnie, na razie...
piątek, 23 grudnia 2011
piątek, 2 grudnia 2011
Nie lubię go
... prawie tak samo jak pajaca.
Ale trudno, jest tu niejako od zawsze, albo mówiąc inaczej, nie pamiętam czasów, w których go jeszcze nie było. No i wychowałem się tuż obok, na Poznańskiej przy starej Pięknej.
Słowem, sentyment pomieszany z żywiołową niechęcią, taka moja warszawska Hassliebe ;-)
Pogody nie było, światła nie było, nastrój był...
Ale trudno, jest tu niejako od zawsze, albo mówiąc inaczej, nie pamiętam czasów, w których go jeszcze nie było. No i wychowałem się tuż obok, na Poznańskiej przy starej Pięknej.
Słowem, sentyment pomieszany z żywiołową niechęcią, taka moja warszawska Hassliebe ;-)
Pogody nie było, światła nie było, nastrój był...
wtorek, 22 listopada 2011
Krzywo koło Gdańskiego
Trochę spiralnie, łukowato i nie całkiem prosto, jakoś tak nie po mojemu.
Wczesny październik, późne popołudnie...
Na zakończenie bonus, krzywość z Ronda Babki Radosława, albo jakoś tak ;-)
poniedziałek, 14 listopada 2011
Wracamy z prądem
... do naszych kapliczek i na Emilii Plater. Konkretnie pod numer ósmy...
...aby tam przekonać się na własne oczy, że jak mówi słynna Świętkowa: z niczego nie ma nic.
I od razu widzimy, że na ten przykład wspomniany prąd, co ku chwale świętości świeci, bierze się z tego czegoś rozgrzebanego na "odwrocie" kapliczki.
Zaś zauważalny poza tym porządek - najpewniej z trzepania dywaników i używania plastikowych "łunochodów", które panoszę się tam z widoczną dumą.
Ale o śmietnikach już było.
Subskrybuj:
Posty (Atom)