czwartek, 13 października 2011

Opowieść o kolorach

.. i nie tylko (nie mylić z bajeczką o kolorach, bo to całkiem inna bajka).
Otóż dwa lata temu mieliśmy na Przasnyskiej przy Rydygiera okres różowy.


Ostatnio mamy jednak okres niebieski, a prąd płynie u nas od lewej do prawej. 
Znaczy naszej lewej, bo dla tzw. czachistów...
Czachistami zajmował się kiedyś Luc na Plfoto (bardzo warto obejrzeć całe portfolio) i do niego należą "kopyrajty" (może się nie pogniewa, że tak bez pytania używam). Przy okazji pozdrawiam Abstrakcyjnego Kazimierza, bo pod takim nickiem też występował i kończę przydługą dygresję. 
Więc dla nich to on płynie jakby odwrotnie.


Nawiasem mówiąc czachiści są w odwrocie, coraz ich trudniej znaleźć w mieście. Bezlitośnie wypierani są przez pozbawione jakiegokolwiek wyrazu i wdzięku, bezduszne EU-błyskawice na żółtych trójkątach.

A na Rydygiera jesień przebiega pod znakiem modnego w tym sezonie wymiatania ślimaków.


U siebie też wymiatacie? 

4 komentarze:

  1. Jesienią staram się powymiatać z siebie katar i kaszel, których bardzo nie lubię a one mnie - z niewiadomych przyczyn - tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marcin, współczuję i polecam... np. ślimaki z dużą ilością czosnku :-)
    Pozdrowienia W.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czosnek proszę bardzo, ale ślimaki???

    OdpowiedzUsuń
  4. Z czymś ten czosnek trzeba jeść, a ślimaki pasują znakomicie. W.

    OdpowiedzUsuń