poniedziałek, 14 listopada 2011

Wracamy z prądem

... do naszych kapliczek i na Emilii Plater. Konkretnie pod numer ósmy...

...aby tam przekonać się na własne oczy, że jak mówi słynna Świętkowa: z niczego nie ma nic.

I od razu widzimy, że na ten przykład wspomniany prąd, co ku chwale świętości świeci, bierze się z tego czegoś rozgrzebanego na "odwrocie" kapliczki.

Zaś zauważalny poza tym porządek - najpewniej z trzepania dywaników i używania plastikowych "łunochodów", które panoszę się tam z widoczną dumą.

Ale o śmietnikach już było.

10 komentarzy:

  1. Wszyscy zachwycają się praskimi kapliczkami bo jak wiadomo Praga trędi i w ogóle a zapominają, że i w Śródmieściu w podwórkach takowe znajdą...

    OdpowiedzUsuń
  2. W Śródmieściu sporo tego towaru, istotnie. A co do prądu. Uważam, że wierni w kościołach powinni mieć pod ławkami generatory z obsługą nożną. Przez czas trwania mszy mogliby wyprodukować odpowiednią ilość energii do zasilenia jednej kapliczki na najbliższy tydzień :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za komentarze. Tak, jest ciągle sporo miejsc po "mojej" stronie Wisły, których nie znam, nie pamiętam, albo gdzie po prostu warto zaglądać, nie tylko z powodu kapliczek :-). Pomysł Marcina połączyłbym z chińskim patentem: podłoga z ebonitu i filcowe bambosze, a jak zabraknie papci, to berecik ;-).
    Pozdrawiam W.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę byłam zła, że odnowiono kamienicę (przecież była już z gołej cegły bez tynku) a kapliczki nie. Ja niby nie jestem kościelna, a uważam kapliczki podwórkowe za element naszej kultury i historii. I choćby przez to powinno się o nie dbać. Nie jak o elementy sakralne, ale o to cholerne dziedzictwo i pamięć.
    Co do kontenerów, cóż, w kamienicach nie projektowano śmietników, to stoją tam gdzie jest miejsce. A tu rzeczywiście nie ma gdzie ich postawić, inaczej stałyby tuż pod czyimiś oknami...

    OdpowiedzUsuń
  5. Lavinko, dziękuję za komentarz. Z "kościelnością" i kapliczkami mam tak samo :-) A śmietniki dobrze, że są, wiem, że muszą być, ale ich nie lubię, bo nie ;-).
    Pozdrawiam W.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kapliczki podwórkowe to chyba specyfika czysto warszawska, nie widuje się poza stolicą takich - czy się mylę?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ikropka, bardzo dziękuję za wizytę :-)
    Tak, kapliczki podwórkowe, których powstawanie związane jest z okresem okupacji, są bardzo charakterystyczne dla Warszawy, tak podają w Warszawiaku ( http://www.warszawiak.eu/index.php?option=com_content&task=view&id=42&Itemid=5 ).
    Być może trafiają się również w innych miastach, ale nic mi na ten temat nie wiadomo.
    Nie potrafię też powiedzieć, czy istniały jakiekolwiek kapliczki podwórkowe przed II wojną światową.
    Natomiast kapliczki uliczne, przydrożne są rzecz jasna dość powszechne w całej Polsce, także w nowych osiedlach.
    Pozdrawiam W.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobają mi się te kapliczki. Kojarzą się z tradycją, czasami, które z punktu widzenia dzisiejszej młodzieży są odległą egzotyką. Widzę że to taki charakterystyczny element, jak dolnośląskie krzyże pokutne. Oczywiście nie powinienem chyba porównywać nowszych dziejów ze średniowieczem, jednak w obu przypadkach chodzi o właśnie ową tradycję, ludzi, którzy z tymi obiektami byli związani i taką lokalną mikrohistorię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na szczęście ta kapliczka jest już odnowiona. Na Pradze Płn. podobno są kapliczki pamiętające powstania listopadowe i styczniowe, ale czy to podwórkowe, czy przyuliczne... nie wiem. Uwielbiam kapliczki, w wolnej chwili zapraszam do mojego bloga o kapliczkach właśnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń