czwartek, 20 stycznia 2011

Warszawskie pożegnania

... nazywała się - jeśli mnie pamięć nie myli - jedna ze stałych rubryk w dawnym Życiu Warszawy, tak też zatytułowano kilka książek. I taki sentymentalny charakter będą miały dość często posty w tym blogu. Obawiam się, że już mają.
Zdarzyło mi się ostatnio wędrować mimo niepogody (co zresztą widać na zdjęciach) przez tzw. Dziki Zachód. Taka nazwa funkcjonowała w latach 50-tych i na początku 60-tych zeszłego wieku jako określenie mocno zrujnowanej i żyjącej własnym, bujnym i nie zawsze legalnym życiem, bliskiej Woli. Był to mniej więcej prostokąt pomiędzy obecną Al. Jana Pawła II i Towarową oraz linią średnicową i Lesznem. Obcy z zasady nie wkraczali na ten teren po zmroku i... słusznie.
Z przedwojennej zabudowy zachowały się dość  nieliczne budynki w stanie nadającym się do zamieszkania. Dzisiaj jest ich jeszcze mniej. Znikają...
Budynek Miedziana 20 wygląda w większości na wysiedlony.



Podobnie dom przy Pańskiej 100A (do którego przydałoby się użyć jakiegoś porządnego szerokiego kąta) przegrywa z rzeczywistością.




 
 

niedziela, 9 stycznia 2011

Na ostatnich nogach

... a właściwie na jednej nodze. Piramida przy Powązkowskiej 46/50 kończy swój żywot. Pamiętam jak się ślimaczyła budowa, trwała dobrze ponad 10 lat. Mówili, że ta modernistyczna bryła ma być Instytutem Budownictwa, a potem przejął ją Ciech. Dziwoląg bo dziwoląg, ale człowiek przywykł jakoś, nawet go w końcu polubił. Z tablicy informacyjnej wynika, że rozbiórka ma się zakończyć do 15.03.2011. "Trzask prask i po wszystkim" powiedziałby dziadek Jacek.