A no właśnie, teraz zejście jest w innym miejscu, dzięki czemu trafiłam na jeden pomnik z czasów wojny, który wcześniej jakoś umknął mej pamięci (ten mniejszy,miejsce pamięci, nie ten przy metrze). Osobiście wolę zakręcające schody, zwłaszcza wewnątrz budynków, bo odruchowo schodzę po elipsie, a na ciasnych prostokątach wpadam na ściany ;)
Tttak ssię czczczasem ttteż chhhodzi...
OdpowiedzUsuńMarcin, najważniejsze, żeby uważać na zakrętach ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam W.
A no właśnie, teraz zejście jest w innym miejscu, dzięki czemu trafiłam na jeden pomnik z czasów wojny, który wcześniej jakoś umknął mej pamięci (ten mniejszy,miejsce pamięci, nie ten przy metrze). Osobiście wolę zakręcające schody, zwłaszcza wewnątrz budynków, bo odruchowo schodzę po elipsie, a na ciasnych prostokątach wpadam na ściany ;)
OdpowiedzUsuńLavinko, rozumiem, ale krętych schodów nie lubię, zwłąszcza do przeprowadzek. Może dlatego, że takie właśnie mam ;-).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam W.
Nu, to zależy od promienia i wielkości klatki. Na dużej owalnej łatwiej manewrować meblami niż na małej prostokątnej. :)
OdpowiedzUsuńLvinko, nic dodać, nic ująć ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam W.
Ładnie wyszedł ten znak zapytania :)
OdpowiedzUsuń