wtorek, 22 listopada 2011

Krzywo koło Gdańskiego

Trochę spiralnie, łukowato i nie całkiem prosto, jakoś tak nie po mojemu.
Wczesny październik, późne popołudnie...





Na zakończenie bonus, krzywość z Ronda Babki Radosława, albo jakoś tak ;-)


7 komentarzy:

  1. Tttak ssię czczczasem ttteż chhhodzi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Marcin, najważniejsze, żeby uważać na zakrętach ;-)
    Pozdrawiam W.

    OdpowiedzUsuń
  3. A no właśnie, teraz zejście jest w innym miejscu, dzięki czemu trafiłam na jeden pomnik z czasów wojny, który wcześniej jakoś umknął mej pamięci (ten mniejszy,miejsce pamięci, nie ten przy metrze). Osobiście wolę zakręcające schody, zwłaszcza wewnątrz budynków, bo odruchowo schodzę po elipsie, a na ciasnych prostokątach wpadam na ściany ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lavinko, rozumiem, ale krętych schodów nie lubię, zwłąszcza do przeprowadzek. Może dlatego, że takie właśnie mam ;-).
    Pozdrawiam W.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nu, to zależy od promienia i wielkości klatki. Na dużej owalnej łatwiej manewrować meblami niż na małej prostokątnej. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lvinko, nic dodać, nic ująć ;-)
    Pozdrawiam W.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładnie wyszedł ten znak zapytania :)

    OdpowiedzUsuń