wtorek, 10 stycznia 2012

Spotkanie z ubotem

... warszawskim i jego kolegami miało miejsce ze 4 lata temu.
Ubot jest w zasadzie nie warszawski, a burakowski.
Napotkałem go za laskiem, przy końcu ulicy Dziwożony.
Tuż za granicami m.st.
  


To chyba też już kategoria "pożegnania", łódki w kiepskim stanie, a widok w kierunku południowym zmienił nowy most.

4 komentarze:

  1. Wystarczy młotek, parę energicznych ruchów i faktycznie będzie U-Boot.

    OdpowiedzUsuń
  2. A może to taka arka, tylko w kilku kawałkach...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne zdjęcia, mimo że mają nieco smutny odcień.

    OdpowiedzUsuń